Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Kiedy nie biegam, pływam.

Pierwszy trymestr za mną, idę na połówkowe badanie po letnich Cypryjskich wakacjach. Było biegowo, rodzinnie i radośnie. Ciąża, pomimo okropnych dolegliwości żołądkowych, które w dużym stopniu zabiły moje marzenia o codziennych wyżerkach typu sea-food, w pierwszym trymestrze nie dawała się we znaki. Biegaliśmy, pływaliśmy, brzucha jeszcze nie było. Najgorsza rzecz jaką mogłam usłyszeć wychodząc z gabinetu to: koniec z bieganiem i aktywnością. Moje łożysko miało dla mnie inny plan na resztę, a przynajmniej na jakiś czas, tej ciąży.

Nie byłabym sobą jednak gdybym nie wyciągnęła informacji o innych możliwościach. Ponieważ TRI, to trzy dyscypliny, a basen był jedną z niewielu dyscyplin na którą nie dostałam bana, postawiłam więc na kostium, czepek i okularki.

20161117_181404-01

20161115_220041-01

Kiedy nie biegam pływam. 

Nie myślałam, że tak łatwo będzie mi rozstać się z bieganiem. Mój świat na chwilę się zawalił, kiedy usłyszałam że po raz pierwszy w życiu nie mogę realizować się w sporcie, tak jak bym chciała. Nawet z anemią nie czułam tego co teraz. Wtedy wiedziałam że nie zrobię sobie krzywdy, tym razem wiedziałam że nie mogę igrać z ogniem bo jest jeszcze coś ważniejszego od mojej pasji – kolejne życie które nosze w sobie. I pomimo, że umiem zaakceptować fakt że jestem w ciąży, że trzeba zwolnić, że nie ta intensywność to moje zdrowie psychiczne dosyć mocno ucierpiało kiedy usłyszałam STOP, NIE WOLNO, MUSISZ SIĘ OSZCZĘDZAĆ! Teraz były ku temu prawdziwe powody.

Separacja z bieganiem okazała się nie taka straszna jak się spodziewałam. Dosyć płynnie zamieniłam biegowe buty na klapki. Legginsy na kostium kąpielowy, a opaskę i okulary przeciwsłoneczne na czepek i okularki. Robiłam co najmniej 3 treningi tygodniowo na basenie i czułam się na prawdę dobrze. Po jakimś czasie włączyłam też dosyć statyczne ćwiczenia w domu. Moje łożysko zachodziło na ujście macicy, każdy wstrząs był więc niewskazany. Większość ćwiczeń wykonywałam w dolnych pozycjach, dużo się rozciągałam. Nie wolno mi było nosić, biegać, kicać. Jeżeli zaniedbałabym się w tym okresie mogłoby dojść do łożyska przodującego, z którym wiąże się dosyć dużo komplikacji. Jednak z tygodnia na tydzień, coraz bardziej przyzwyczajałam się do nowej sytuacji, coraz bardziej czułam że to tylko chwilowa fizjologia i wiedziałam że wszystko jest ok.

Ciało.

Wydawało by się, że nie tylko moja głowa na tym ucierpi, ale też moje ciało. Miałam wrażenie, że kilogramy dużo szybciej zaczną przybywać, a sam basen nie zaspokoi mojego sportowego ducha.

Myliłam się.

Nie tylko czułam się świetnie nie biegając, a pływając 3-4 razy w tygodniu, ale i moje ciało wyglądało świetnie. Waga bardzo topornie zaczynała ruszać w górę, co nie ma co ukrywać bardzo mnie cieszyło, a do tego czułam się na prawdę fajnie w swojej skórze. Brzuszek był wręcz niewidoczny, a ja wyżywałam się w wodzie. Wydaje mi się że intensywność treningów była też zdecydowanie większa niż ta, na którą pozwoliłabym sobie podczas biegania. Pływanie w łapkach, czy delikatne interwały w wodzie, nie wydają się nie na miejscu, nawet w ciąży. Ciało jest odciążone, nie ma wstrząsów, ciężej jest coś nadwyrężyć i naciągnąć, w szczególności gdy za młodu spędziło się w wodzie dobrych kilka lat życia.

IMG_20170312_090825-01

 

 

 

Pływanie było moja odskocznią, moją chwilą dla siebie i pomimo, że nie na świeżym powietrzu to dało mi zdecydowanie to co bieganie. Moje ciało było wzmocnione, rozciągnięte i pełne energii. Basen zazwyczaj wypadał rano, wtedy kiedy na bieganie zwlec z brzuchem się nigdy nie chciało. Dawał mi kopa na cały dzień, albo dwa. Rozbudzał, pomimo że nienawidzę wchodzić do tej zimnej wody z rana, motywował.

Dlatego serdecznie zachęcam wszystkie brzuchy aby zdecydowały się na tą formę aktywności fizycznej w ciąży. Wybierzcie ten basen który jest najczystszy w opiniach, może warto poszukać tego z ozonowaną wodą, jeśli macie dostęp do takiego. Chodźcie na basen rano, kiedy woda jest porządnie przefiltrowana po nocy. Nie bójcie się infekcji, badajcie się częściej w tym kierunku, stosujcie probiotyki ginekologiczne, które zapobiegają tego typu dolegliwością. Myślę że płynie z niego dużo więcej korzyści, niż potencjalne ryzyko zakażenia.

5 powodów dla których warto pływać w ciąży:

-> W ciąży fizjologicznie rozciągają się mięśnie grzbietu, pływanie wzmocni Wam te mięśnie niwelując ból pleców który spotyka większość z nas.

-> Dzięki pływaniu rozciągnięcie klatkę piersiową, która w ciąży jest przykurczona. Dosyć często jest ona również powodem bólu pleców w okolicy piersiowej.

-> Pływanie wzmocni całe wasze ciało. Tak jak każda aktywność fizyczna pomoże Wam utrzymać formę, wolniej będziecie przybierać na wadze, ale też poprawi Wasze krążenie, zwiększy wydolność dzięki czemu płód będzie lepiej dotleniony. Bezpłatnym bonusem są endorfiny, które polepszą samopoczucie przyszłej mamy.

-> Pływanie wzmacnia spojenie łonowe, dzięki czemu zapobiega jego rozchodzeniu się.

-> W odróżnieniu od innych sportów, pływanie nie obciąża stawów. Nasze nadprogramowe kilogramy w wodzie zanikają, co daje nam poczucie lekkości, o której część z nas może zapomnieć w końcowych miesiącach.

 

Podczas moich pływackich kilku miesięcy zaliczyłam też swoje pierwsze zawody od niepamiętnych czasów. Były cudownym przeżyciem, dla mnie starej wyjadaczki basenowej. Fajnie było na nowo poczuć tą adrenalinę w parnej hali basenowej. Fajnie było poczuć, że rezygnacja z czegoś nie zawsze wiąże się z zupełną rezygnacją. Trzeba tylko być elastycznym i znaleźć sobie nowy sposób na realizację siebie, czy tego co chcemy.

<skok w bok : „Powrót do przeszłości. Po ponad 15 latach staję ponownie na słupku” >

Nie ma co się zastanawiać:

 

BRZUSZKI NA BASEN !

 

Oczywiście PAMIĘTACIE, aby skonsultować każdą formę aktywności fizycznej z Waszym lekarzem prowadzącym. On MUSI wyrazić na nią ZGODĘ !!!

 

 

O.

4 Comments

  • Agnieszka
    Posted 13 marca 2017 at 13:07

    Bardzo Cię podziwiam i z pewnością skorzystam z tych porad, kiedy sama będę w ciąży. Udowadniasz, że da się i jest to dobre dla dziecka i dla mamy <3 Ze swojej strony mogę tylko przypomnieć o odpowiednim nawodnieniu i użyciu najlepszej dla Ciebie wody. Ja polecam ID'EAU. Jest dodatkowo dotleniona, niska zasadowo oraz przebadana przez naukowców z AWF pod kątem wpływu na sportowców. Kiedy jest się w ciąży to równowaga wodna jest potrzebna dla funkcjonowania obydwu organizmów. Bardzo Cię podziwiam, jeszcze raz. I mam nadzieję, że jeszcze nie raz wpadnę tu obserwować Twój progres! 🙂

    • Post Author
      Biegajaca Bio Mama
      Posted 16 marca 2017 at 11:48

      Hej Agnieszka 🙂 O nawodnieniu pamiętam, aczkolwiek prawdą jest że łatwo o nim zapomnieć kiedy się jest mamą full time, bo przecież wszystko jest ważniejsze. Wodę znam, ale nigdy jej nie piłam i nie wiedziałam o jej dodatkowych plusach. Dzięki za info ! 🙂

  • Marlena
    Posted 29 marca 2017 at 14:39

    Jestem pod dużym wrażeniem. Ja w ciąży musiałam się oszczędzać, bo była zagrożona. Ale później jak już urodziłam dziecko i byłam w pełni sił to biegałam. Najpierw sama, a potem z dzieckiem. Kupiłam wózek nordic cab’a i wybierałam się z córką na biegi do parku. Ona mogła sobie wdychać świeże powietrze a ja biegać i wracać do formy. Na początku to były krótkie dystanse, a potem zaczęłam się przyzwyczajać i było coraz dalej.

    • Post Author
      Biegajaca Bio Mama
      Posted 8 kwietnia 2017 at 21:52

      MArlena tak trzymać !!! Bieganie z dzieckiem w wózku to obopólna korzyści 🙂 Ty robisz to co kochasz a dziecko się dotelnia! Tak trzymaj i dawaj znać jak Ci idzie. Może do zoabczenia na biegowych ścieżkach gdzieś w polsce ?? 🙂

Leave a comment

Znajdź mnie na Facebooku

Kliknij