Triathlon SOKOŁA 2020- czyli ścigamy się po pandemii. – Copy – Copy – Copy

Ta strona ostatnimi czasy nabrała trochę innej odsłony. Więcej jest tu dla Was informacji niż informacji o mnie, bo ileż można czytać o kimś, co nie ? W związku z tym zastanawiałam się czy takie relacje z zawodów Was interesują? Czy interesują Was moje zmagania, czy wolicie słuchać o imprezie, jej organizacji, trasach i o miejscu na przykład gdzie się zatrzymaliśmy na noc jadąc na taki triathlon ? Jeśli podzielicie się ze mną tym co Was interesuje w komentarzu będzie mi się o wiele łatwiej pisało kolejne relacje, o ile w ogóle chcecie Tymczasem napiszę Wam troszkę o wszystkim 🙂 Triathlon SOKOŁA – ściganie po padnemii – ORGANIZACJA Zawsze zadziwiają mnie te małe imprezy. Nie dość, że zazwyczaj są na prawdę dobrze zorganizowane, mają bogatsze pakiety startowe, wartościowe nagrody, w których skład często wchodzą też małe upominki od lokalnych firm, to jeszcze każdy z obsługi i organizatorów jest miły, uśmiechniety i pomocny. Takie odczucia zawsze mielismy po triathlonie w Okunince “Żelazny Triathlon”, takie odczucia mamy zawsze po Kraśniku “Triathlon Kraśnik”, takie mamy też właśnie po tym. Nie wiedzieliśmy o jego istnieniu, nie znaliśmy tam nikogo, tras i tego kto to organizuje. Ale szybko poznaliśmy bo PROSWIM Team pięknie oznaczony klubowymi koszulkami od razu dał się poznać. Każdy wiedział do kogo zgłosić się z pytaniem, wszyscy przemili i uprzejmi, z chęcią tez pożartowali z nami. Małe imprezy mają też tą cudowną aurę bez zadęcia, której ja osobiście w triathlonie bardzo nie lubię. Tam tak nie było, było rodzinie, wesoło i na prawdę organizacyjnie dopięte na ostatni guzik.Bardzo podobał mi się fakt, jak organizatorzy zareagowali na mały mankament strefy zmian. W sobotę widać było że zawodnicy wbiegając do strefy zmian muszą przenieść rower przez krawężnik, co nie dla każdego w tym amoku było łatwe i widoczne, niektórym rower nawet upadł bo nie zauważyli krawężnika. W niedzielę, na krawężniku leżała już mata i jakieś podkładki tak że rower spokojnie po nim przejeżdżał. Jak to się stało że Triathlon Sokoła trwał 2 dni ?? Ano po prostu dlatego, że na sobotnia imprezę pakiety rozeszły się jak świeże bułeczki, organizatorzy szybciutko podjęli decyzję, że skoro jest takie zainteresowanie robimy też imprezę 2-giego dnia, czyli w niedzielę ! 🙂 Nam udało się zapisać na niedzielę. Pierwotnie Rafał miał startować w sobotę, ale nie było juz pakietów i tu od samego początku super kontakt z organizatorami którzy starali się pomóc zorganizować nam jakiś pakiet startowy od zawodników którzy jednak nie dotrą na zawody. Znaleźliśmy jednak opiekę do dzieciaków na niedzielę, bo ciocia zgodziła się na wspólny wypad z nami, więc na szczęście nie musieliśmy korzystać z serdeczności tylko oboje wystartowaliśmy w niedzielę. PAKIETY ekstra. Bogate. Były w nich standardowo koszulki, izo i baton, fajny czepek, ale dostaliśmy też ręczniki szybkoschnące z logiem triathlonu i miód z lokalnej pasieki. Jak dla mnie bomba, w szczególności że start kosztował tylko 160 zł ! Nagrody były rzeczowe, tematyczne bo za pierwsze 3 miejsca open były BONY do decathlonu, mi się udało wygrać BON o wartości 250 zł. Poza tym ja za 2 miejsce dostałam jeszcze SMARTBAND-a, ekstra upominek od lokalnej firmy LAVARE, produkującej różne kobiece niesamowitości z lawendy. Nagrody lepsze, większe i fajniejsze niż na niektórych dużych cyklach imprez. Nie wspomnę już o pucharze i fajnych medalach 🙂 Organizacyjnie wszystko dopięte. Pływanie mega, start falowy, puszczali co 5 sek pojedynczo (myślę, że to kwestia ograniczeń), bojki duże dobrze widoczne trasa domierzona. Woda brudna ale kto patrzy na kolor wody podczas startu ;p ? Strefa zmian najszybsza w jakiej kiedykolwiek byłam, co nie oznacza że my bylismy szybcy <ha ha>. Ledwo co wybiegając z wody było się juz przy rowerze więc ani czasu na zdjęcie czepka nie było, ani na rozpięcie pianki. Wszyscy nieźle zamotani że tak szybko trzeba się rozbierać, widać to było kiedy kibicowaliśmy w sobotę. Fajna strefa kibica z leżaczkami, lodami dla dzieciaków, jedzonkiem i piwkiem dla spragnionych. Na rowerze trasa mega dobrze oznaczona, co prawda jechałam nią dzień wcześniej ale tam każde skrzyżowanie zakręt zmiana przebiegu trasy obstawiona nie jednym człowiekiem a kilkoma. NAwrotka trudna technicznie, ale dobrze oznaczona. Już na 200m metrów przed duże znaki na palikach były przy drodze. Pan z flagą w szachownicę przed belką do strefy zmian, czyli z daleka było widać że czas wypiąć buty. Bieganie trudne technicznie, aczkolwiek spodziewałam się jeszcze trudniejszego, ale bardzo dobrze oznaczone. Bieg po leśnych drogach w 2 miejscach na 5 km woda, na każdym zakręcie kilka osób z obsługi. Nie dało się zgubić. Meta na dobitkę bo ostatnie 15 metrów po piachu, ale przy tych emocjach już nie przeszkadzało 🙂 Strefa finiszera z wodą owocami i ciepłym jedzonkiem, jak to na tych lokalnych mniejszych imprezach zazwyczaj bywa. Ja daje 5+ i na pewno wracamy tam za rok ! Triathlon Sokoła – ściganie po pandemii, czyli moje zmagania Nie mam za wiele tu do powiedzenia. Odnosze wrażenie, że każdy z nas tak czeka na te starty po pandemii. Widać że większość ludzi solidnie przepracowała okres LOCK DOWN-u w Polsce i cały świat triathlonowy poszedł mocno do przodu. Widać to u facetów, u mojego Rafała w kategorii, gdzie czasy i tempa niegdyś na podium open dzisiaj dają miejsce w pierwszej 10-tce w kategorii, widać to też u kobiet. No poza mną, nie za wiele pokazałam z mojego przepracowania. Niemniej jednak jesteśmy spragnieni startów. A co za tym idzie u mnie to stres. Od kąd stałam sie osobą obserwowaną ( nawet w tak małym stopniu w jakim ja jestem) to nakładam na siebie nie potrzebną presję. POnadto nałożyłam ją teraz na siebie podwójnie, chcąc dać z siebie serio wszystko. Bo przecież cyferki na treningach ruszyły, bieganie jest szybsze rower kreci w końcu większe WATT-y. A tu proszę przyszedł Pan stres i zjadł wszystko to co wypracowałam i dodał jeszcze niedosyt i trochę wściekłości na siebie. Poza tym, że były to pierwsze zawody po rocznej przerwie, to jeszcze były to zawody na których stawiałam się po raz pierwszy w nowych barwach od stóp do głów. Nowy trener, nowy rower, nowa pianka, nowe buty, nowe izotoniki i żele, nowe wszystko poza strojem który jeszcze NOWY do mnie

Triathlon SOKOŁA 2020- czyli ścigamy się po pandemii. – Copy – Copy – Copy Read More »