biegająca bio mama

Kocham dzielić pasję z partnerem, ale to wcale nie jest łatwe

To jest post dla tych wszystkich, którzy twierdzą, że dużo łatwiej jest dzielić się pasją z partnerem.

Jest godzina 21, ja właśnie wróciłam z basenu i na szybko przygotowuje dla nas jedzenie. On poszedł właśnie biegać.

Wspólna pasja to zrozumienie. Wspólne treningi, wspólne starty, wspólne emocje, wspólna radość, wspólnie spędzone chwile. Wspólne wyjazdy wakacyjne, które zamieniają się we wspólne wyjazdy biegowe, rowerowe, treningowe.

No dobra, ale co kiedy pojawia się dziecko ?

Nagle wspólne treningi to rzadkość. Trzeba trenować osobno. Zamieniać się opieką nad dzieckiem.Zamiast wygospodarowania 1.5 h czasu trzeba wygospodarować 3-4 h, bo przecież dwoje z nas chce pójść na trening, a potem jeszcze pryszni

Wspólne straty nie zawsze okazują się takie łatwe. Najgorsze momenty to te kiedy nie ma nikogo kto mógł by zaopiekować się dzieckiem i jedno musi zrezygnować ze startu, na rzecz drugiego. Kto odpuści, a kto będzie startował ? Zaczynają się schody, bo przecież najfajniej jest robić to razem! Nie tylko trzeba zrezygnować ze swoich ambicji i ze swoich planów, ale trzeba też cieszyć się startem tej drugiej osoby. Nie chcemy przecież zepsuć im wyścigu, czy odebrać wszelkiej przyjemności.

Wspólne emocje nie zawsze bywają pozytywne. Niekiedy jedno chodzi złe, że musiało zrezygnować, że musi się dostosować, drugie ma wyrzuty sumienia, że nie pozwoliło na trening temu pierwszemu. Emocje zaczynają unosić się w powietrzu i nie zawsze atmosfera rodzinna jest czysta i pozytywna.

Wspólnie spędzone chwile, zamieniają się w samotne godziny na rowerze, w lesie, czy na basenie. Brakuje tej drugiej osoby z która zawsze można było pogadać, która dodawało otuchy kiedy tobie już brakło sił, na która z miłością się patrzyłeś widząc jak tak samo jak ty, walczy ze swoimi słabościami.

Wspólna radość to jedyny element który zostaje. Pomimo burzy, zgrzytów i innych elektryzujących emocji, na koniec dnia jest to pasja, która przynosi radość wszystkim.

No dobra, a co wtedy, kiedy dwoje rodziców przygotowuje się do triathlonu i do tego chce wziąć to na poważnie wprowadzając prawdziwy plan treningowy ?

Zamiast 9 treningów, które i tak wydają mi się kosmiczną liczbą, w ciągu 6 dni, trzeba znaleźć czas na 18 treningów w 6 dni !!! W najbardziej intensywnych momentach będzie to dobre 3-4 h dziennie na głowę ! A dodać trzeba jeszcze pracę i inne obowiązki rodzinne.

U nas bywało różnie. Zdarzały się okresy kiedy jedno robiło drugiemu na złość, kiedy jedno nie chciało odpuścić na rzecz drugiego, kiedy chodziliśmy wściekli że nie ma czasu. Były okresy kiedy nie umieliśmy się zorganizować, zsynchronizować. Zdarzały się treningi z których musiałam wracać z językiem na brodzie, bo coś się działo w domu, bo on musiał gdzieś pilnie jechać, bo nagle byłam potrzebna. Zdarzało się, że trzeba było odpuścić.

Zdarzały się jednak też wspólne pół dniowe wycieczki rowerowe, wspólne rodzinne bieganie najczęściej z wózkiem, wspólny basen.

Przez ostatni tydzień udało nam się wygospodarować czas na 18 treningów, 9 moich i 9 jego podczas gdy stok nadal działa i szkółka funkcjonuje. I co jest najpiękniejsze, że się nie zjedliśmy, że nie było krzyku. Udało nam się zorganizować, udało nam się cieszyć każdą chwilą, dostosowywać, rozmawiać i robić tak aby każde było szczęśliwe.

Nie wiem czy dorastamy do wspólnej pasji z dzieckiem, czy powoli uczymy się docierać do siebie w tych okolicznościach. Wiem jednak, że dzielenie wspólnej pasji z partnerem nie jest łatwe kiedy w skład rodzinny wchodzi więcej niż 2 osoby. Wspólna pasja staje się wymagająca. Trzeba nauczyć się rozmawiać, współpracować, dochodzić do kompromisów. Nie można już myśleć tylko o sobie i o swoich celach.

Jednak miniony tydzień dał mi nadzieję, że nam się uda. Że uda nam się trenować, a oprócz tego cieszyć się życiem, sobą i rodzicielstwem. Bo pomimo tego, że jest trudniej kiedy ma się jedną pasję, to radość jaką się ma z osiągania wspólnych celów jest niezastąpiona. Uśmiechnięta i dumna twarz Rafała, która zawsze czeka na mnie na mecie jest najcenniejsza i po to to właśnie robię!

DSC_0236

Ola.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top